blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(36)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mycha89.bikestats.pl

linki

Dzień 8: Bran - Câmpulung

Czwartek, 3 lipca 2014 Kategoria Rumunia 2014
Km: 59.46 Km teren: 0.00 Czas: 04:14 km/h: 14.05
Pr. maks.: 52.70 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 917kcal Podjazdy: 910m Sprzęt: Kross Level A2 XT Aktywność: Jazda na rowerze
Rano żegnamy się z Bran i wsiadamy na rowery. Droga zaczyna znów piąć się do góry i tak przez następne 16 kilometrów.







Widoki piękne, zwłaszcza że wjeżdżamy na sam szczyt pierwszej górki i już dalej jedziemy z jednej na drugą bez zbędnego zjeżdżania w niziny.



W końcu po tych 16 kilometrach widzimy zjazd. Jest to chyba najlepsza część wycieczki, chociaż trzeba nie przesadzać z prędkością na zakrętach, bo barierki nic nie dadzą. W tym miejscu przekraczamy okręg Brașov i Argeș.







Po zjeździe znów podjazd. Po drodze spotykamy 5 rowerzystów z Polski - rozpoznali nas po mojej fladze, na coś się przydała :) Wymieniamy się informacjami o drodze, życzymy przyjemnej podróży i jedziemy dalej.
Przed nami górki i podjazdy, a za nami coraz bardziej się chmurzy.



Podczas sesji zdjęciowej żuczka zaczyna kropić, więc zbieramy się w dalszą drogę.





Dojeżdżamy do Valea Mare Pravăț - małej miejscowości, w której znajduje się Mateias Mausoleum.





Jest to monumentalny pomnik poświęcony żołnierzom rumuńskim poległym w czasie I wojny światowej. W mauzoleum znajduje się 31 krypt, w których spoczywa około 2,3 tysiąca żołnierzy.



Zjeżdżamy na dół. W Valea Mare Pravăț zaczyna kropić coraz bardziej, więc kryjemy się pod wiatą przystankową. I w tym momencie nagle zaczyna lać, więc nie mamy wyboru i czekamy.



Po jakichś 10 minutach na szczęście padać przestaje. Zbieramy się, jest godz. 16:00, chcemy w Câmpulung znaleźć nocleg, bo robi się ciemno i zaczyna grzmieć. Jedziemy przez miasto, ale nic nie ma. Jeszcze podjeżdżamy do Lidla na małe zakupy. Burza jest zaraz za nami. Wyjeżdżamy z Lidla i zaczyna kropić. Dalej jedziemy przez Câmpulung, ale żadnego "cazare" nie widać. W pewnym momencie na dodatek zrywam łańcuch i przy okazji zaczyna mocniej padać. To trzeba mieć szczęście :P
Kryjemy się pod zadaszeniem budynku przedszkola. Siedzimy tam z pół godziny, Maciek mi naprawia łańcuch. Na szczęście wyjęliśmy peleryny, bo za chwilę wychodzą dwie babki z przedszkola i informują, że zamykają bramę przedszkola i już dłużej tu stać nie możemy. Wyjechaliśmy, ale lało nadal, więc praktycznie od razu mamy przemoczone buty. Jedziemy i jedziemy, a nadal zero szansy na nocleg. W końcu na końcu Câmpulung znajdujemy Motel  Pomicom i za 70 lei możemy zanocować. Pokój taki sobie, ale przynajmniej nie pada nam na głowę. Suszymy się i korzystamy z należnego odpoczynku.

Dzień następny...





komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa nogei
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Raymon E-Sevenray 7.0 365 km
Kross Level A2 XT 10785 km
Merida Crossway 100-d 1176 km

szukaj

archiwum