Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2011
Dystans całkowity: | 55.41 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 04:38 |
Średnia prędkość: | 11.96 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 18.47 km i 1h 32m |
Więcej statystyk |
WPKiW
Sobota, 29 stycznia 2011
Km: | 16.11 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:12 | km/h: | 13.43 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 0.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pogoda dziś dopisała, bezchmurne niebo i orzeźwiające powietrze... :) Postanowiłam sobie zrobić dzień wolnego od nauki, poleniuchować i w końcu wyjść na rower pojeździć, bo już tak mnie korciło... :) Kondycja jednak mi spadła przez te 2 miesiące nicnierobienia, poza tym na śniegu też łatwo się nie jeździ :P Ale wybrałam się bardziej w celu porobienia zdjęć i takiego ogólnego rozruszania. Spokojnie zajechałam sobie do parku, tam od razu w oczy rzuca się budowa stadionu.
Przejechałam przez parę miejsc, którędy zimą nie chodziłam/nie jeździłam, strasznie tam pusto, nie to co latem.
Ale korzystając z tej "pustki" w końcu odnalazłam ten "bunkier", na którego się parę razy natknęłam, a nigdy nie umiałam tam trafić.
Ciekawe co tam kiedyś było i czy już dawno stoi tak opustoszałe.
Jeździłam sobie po tych mniej uczęszczanych drużkach, dojechałam w końcu pod Planetarium.
Tam trochę ślisko na drodze, parę razy bym miała spotkanie z ziemią, ale na szczęście udało się jakoś zachować równowagę :P
Po godzince już stopy mi zamarzały, mimo folii NRC, także spokojnie zawróciłam sobie do domu. Fajnie w końcu było znów sobie pojeździć, czekam z niecierpliwością na wiosnę... :)
A tu i właścicielka się załapała... ;)
Przejechałam przez parę miejsc, którędy zimą nie chodziłam/nie jeździłam, strasznie tam pusto, nie to co latem.
Ale korzystając z tej "pustki" w końcu odnalazłam ten "bunkier", na którego się parę razy natknęłam, a nigdy nie umiałam tam trafić.
Ciekawe co tam kiedyś było i czy już dawno stoi tak opustoszałe.
Jeździłam sobie po tych mniej uczęszczanych drużkach, dojechałam w końcu pod Planetarium.
Tam trochę ślisko na drodze, parę razy bym miała spotkanie z ziemią, ale na szczęście udało się jakoś zachować równowagę :P
Po godzince już stopy mi zamarzały, mimo folii NRC, także spokojnie zawróciłam sobie do domu. Fajnie w końcu było znów sobie pojeździć, czekam z niecierpliwością na wiosnę... :)
A tu i właścicielka się załapała... ;)
Katowicka Masa Krytyczna
Piątek, 28 stycznia 2011 Kategoria Masa Krytyczna
Km: | 21.79 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:49 | km/h: | 11.99 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | -2.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejna Katowicka Masa Krytyczna, pierwsza w tym 2011 roku :) Prawie bym na nią nie przyjechała, bo egzamin na PŚ się przeciągał i przeciągał, aż w końcu się przed kogoś wepchałam i na 18.00 stawiłam się na Rynku. Przyjechało dość sporo ludzi jak na tą porę roku, bo aż 29 rowerzystów (czy tam 34 jak było liczone wcześniej :)), ale to przede wszystkim zasługa ekipy z Gliwic, Zabrza, Mikołowa, Sosnowca, Świętochłowic i Chorzowa... Może faktycznie lepiej byłoby jakby Masa była Górnośląską Masą ;) Przejazd spokojny, trasa trochę była zmodyfikowana ze względu na przebudowę Dworca PKP. Kierowcy życzliwi, pewien kierowca autobusu z uśmiechem pytał się co to za zgrupowanie :)
Już po Masie, gdy wszyscy rozjechali się do domu, wybrałam się jeszcze z koleżanką do Chorzowskiego na małe, spacerkowe kółeczko, bardziej żeby pogadać, niż pojeździć :P Fajnie tam wszystko ubite, także jeśli znajdę trochę czasu, to zamierzam jeszcze trochę pojeździć, bo przez sesję i tą ciągłą naukę nie mam na nic czasu...
Podsumowując - druga część dnia bardzo udana, cieszę się, że tyle ludzi z okolicznych miast przyjechało, dzięki! :) Szkoda tylko, że tym razem zabrakło Bytomia...
Już po Masie, gdy wszyscy rozjechali się do domu, wybrałam się jeszcze z koleżanką do Chorzowskiego na małe, spacerkowe kółeczko, bardziej żeby pogadać, niż pojeździć :P Fajnie tam wszystko ubite, także jeśli znajdę trochę czasu, to zamierzam jeszcze trochę pojeździć, bo przez sesję i tą ciągłą naukę nie mam na nic czasu...
Podsumowując - druga część dnia bardzo udana, cieszę się, że tyle ludzi z okolicznych miast przyjechało, dzięki! :) Szkoda tylko, że tym razem zabrakło Bytomia...
Gliwicka Masa Krytyczna
Piątek, 7 stycznia 2011 Kategoria Masa Krytyczna
Km: | 17.51 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:37 | km/h: | 10.83 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 4.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Moje pierwsze kilometry w tym roku oraz moja druga Gliwicka Masa. Właściwie gdyby nie Sylwester, to nadal nie jeździłabym do Gliwic na Masę, ale dałam się namówić i wraz z koleżanką wsiadłyśmy do pociągu i pojechałyśmy do Gliwic. Na dworcu zostałyśmy odebrane przez Dzikiego i Toriego i skierowaliśmy się na plac Krakowski. Przyjechało 32 rowerzystów, pogoda też nam dopisywała, bo było w miarę ciepło. Przejazd spokojny, pogaduchy, itp. Po Masie afterek na stadionie też z dość sporą ekipą. Było też wspominanie Sylwestra... ;) Przed 22 musiałyśmy się z Iwoną już zbierać na ostatni pociąg, szczęście, że Dziki i Tori nas odwozili, bo byśmy nie zdążyły :P Masa bardzo pozytywnie, może skuszę się na następne ;)