blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(36)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mycha89.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:616.83 km (w terenie 120.00 km; 19.45%)
Czas w ruchu:35:52
Średnia prędkość:17.20 km/h
Maksymalna prędkość:61.10 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:47.45 km i 2h 45m
Więcej statystyk

Ostravice (Czechy) - Chałupki

Niedziela, 28 sierpnia 2011
Km: 65.36 Km teren: 0.00 Czas: 03:37 km/h: 18.07
Pr. maks.: 61.10 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Kross Level A2 XT Aktywność: Jazda na rowerze
Rano po 7 pobudka, część sobie jeszcze spała, a ja z Darkiem i Kubą poszliśmy podziwiać widoki.



O 8.30 śniadanko, także tylko każdy polował na swoje ulubione jedzonko :P Po śniadaniu jeszcze trochę zdjęć, pakowanko i szybki szpil w pingla :P



Ok. 10 żegnamy Kubusha z Anią, którzy postanawiają jechać pociągiem, a sami również powoli się zbieramy. Jeszcze tylko parę grupowych zdjęć i w drogę :)



Najpierw jeszcze zahaczamy o zbiornik wodny Šance, widoki super :)



Słońce przygrzewało :P





Stamtąd ruszamy w drogę, po drodze zatrzymujemy się w Albercie, żeby zrobić zapasy alkoholu. Daniel miał bardzo ciekawy pomysł na przewiezienie swojego asortymentu :p







Stamtąd odłączamy się szybciej z Garym, bo ten miał problem z kolanem. Jedziemy we dwójkę swoim własnym tempem, później dopiero dogania nas reszta. Widoki super, ale podjazdy, które mieliśmy do pokonania dawały się we znaki :p









Tym razem ekipa znów nam ucieka, a my z Maćkiem nadal wolniejszym tempem. Postanowiliśmy, że w Chałupkach odbijemy na pociąg, bo dalsza droga nie miała sensu, za bardzo Maćka bolało kolano.





Dojeżdżamy w końcu do Granicy. Ostatnie pamiątkowe zdjęcie, zostawiamy z Maćkiem ekipę, która wraca do Gliwc/Zabrza na rowerach, a my kierujemy się na pociąg :p



Na szczęście długo nie czekamy, jedziemy najpierw pociągiem do Raciborza, tam przesiadka do pociągu do Kędzierzyna-Koźle, a stamtąd pociąg już bezpośrednio do Gliwic.

Zmęczenie już dawało się we znaki :P



No i nasze rowerki :)



Podsumowując: wypad bardzo udany, pogoda dopisała, towarzystwo również :) To była moja dłuższa jazda z sakwami i muszę przyznać, że aż tak tragicznie się nie jechało, zobaczymy za tydzień w Tatrach :)

Gliwice - Ostravice (Czechy)

Sobota, 27 sierpnia 2011
Km: 111.05 Km teren: 0.00 Czas: 06:15 km/h: 17.77
Pr. maks.: 60.60 Temperatura: 28.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Kross Level A2 XT Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiaj kolejny wypad do Ostravic z ekipą Gliwickiej Masy Krytycznej. Ostatnio bardzo mi się podobało, więc postanowiłam jechać po raz kolejny, miałam nadzieję, że tym razem uda nam się również wrócić na rowerach. Pobudka po 5, szybkie zebranie się, śniadanko, pakowanie reszty rzeczy i po 6 stawiamy się z Garym pod Lidlem w Gliwicach. Na miejsce docieramy ostatni, reszta ekipy już się stawiła - Gusiek z Jankiem, Kubush z Anią, Daro, Daniel, Piernik, Serafin i Koń.



Wszyscy w dobrych humorach ruszamy przed siebie :)



Trochę podjazdów jest, ale jakoś wszyscy dajemy radę, każdy jedzie swoim tempem.



Gdzieś po drodze robimy przerwę, żeby zaczekać na zgubione osoby (okazało się, że Ania złapała kapcia). Ekipa dociera, chwilka odpoczynku i ruszamy dalej.



Szybko mijamy granicę w Chałupkach i wjeżdżamy do Czech. Zatrzymujemy się w miejscowości Frýdek-Místek, żeby odpocząć i zrobić zakupy. Niektórzy widocznie mieli bardzo dość :p





Następnie ruszamy dalej, czeka nas już niewiele kilometrów :) Przed ostatnim, najcięższym 2,5 kilometrowym podjazdem robimy przerwę na ostatnie zakupy.





Sam wjazd nie był aż taki ciężki dla mnie jak ostatnio, może przy nadziei utrzymywała mnie myśl, że jak już dotrzemy do miejsca naszego noclegu, to czeka nas kąpiel w stawiku. Odłożyliśmy tylko rowery do pokoi i wszyscy poszliśmy się pluskać :P





Po kąpieli część poszła na kolacje, a ja z Danielem mieliśmy rozegrać mecz rewanżowy w pingla :P



Źle mi nie poszło, przy okazji dołączył się do gry jeszcze Maciek i Piernik.

Następnie również długo wyczekiwane ognisko :) Usiedliśmy sobie wszyscy razem, rozmawialiśmy, piekliśmy kiełbaski, sympatycznie było :) I tak jak ostatnio, tak i dziś powitały nas sztuczne ognie :)



Po ognisku już troszeczkę zmęczeni i spragnieni jutrzejszego dnia idziemy do łóżeczek i spać :)

Katowicka Masa Krytyczna

Piątek, 26 sierpnia 2011 Kategoria Masa Krytyczna
Km: 15.76 Km teren: 0.00 Czas: 01:19 km/h: 11.97
Pr. maks.: 32.70 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Kross Level A2 XT Aktywność: Jazda na rowerze
Najpierw na Katowicką Masę Krytyczną :) Przybyło ok. 50 rowerzystów, bardzo sympatycznie było.













Po Masie przejazd z Maćkiem, Iwoną i Kubą na ogródek do Iwony na małego grilla. Już w drodze powrotnej napotykamy się na małego przyjaciela :P



Po grillu na PKP i do Gliwic.

Paprocany

Niedziela, 21 sierpnia 2011
Km: 68.58 Km teren: 20.00 Czas: 03:47 km/h: 18.13
Pr. maks.: 46.70 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Kross Level A2 XT Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiaj kolejna wycieczka z Maćkiem, tym razem on przyjechał do Katowic. Celem były Paprocany, a że pogoda bardzo dopisywała, to mieliśmy zamiar sobie tam trochę poleniuchować. Chciałam też w końcu zobaczyć jak się jeździ z sakwami. Także przez Dolinę Trzech Stawów, Piotrowice, Kostuchnę, Podlesie dojechaliśmy do Tychów, tam przez Wilkowyje i Mąkołowiec nad Paprocany. Ludzi mnóstwo, ledwo można było przejechać, ale nie ma co się dziwić, wakacje nie były za ładne. Podjechaliśmy sobie na przystań i tam trochę zdjęć.





I z sakwami :P





Z przystani pojechaliśmy sobie objechać jeziorko i przy okazji szukaliśmy jakiegoś miejsca do rozłożenia się. W końcu natrafiliśmy na fajne miejsce i mogliśmy poleniuchować :)



Po 18.00 zaczęliśmy się zbierać, Maciek pobawił się jeszcze trochę w fotografa :P Więc niżej to ja :P





Powrót już przez centrum Tychów ścieżkami rowerowymi, potem przez Wilkowyje, Podlesie, Kostuchnę, Piotrowice, Brynów, Park Kościuszki i do domu.

Gliwice - Katowice / Ogródek

Środa, 17 sierpnia 2011
Km: 38.72 Km teren: 0.00 Czas: 01:51 km/h: 20.93
Pr. maks.: 38.10 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Kross Level A2 XT Aktywność: Jazda na rowerze
Najpierw z Gliwic do domu, założyłam sakwy i pierwsza "wyprawa" z sakwami na ogródek. Jakoś tragicznie się nie jechało, chociaż może dlatego, że mało co tam miałam, pod górki jednak i tak szło gorzej... Wieczorem już powrót z ogródka do domu.

Wielki Kanion Tarnogórski

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011
Km: 68.23 Km teren: 40.00 Czas: 04:04 km/h: 16.78
Pr. maks.: 50.10 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Kross Level A2 XT Aktywność: Jazda na rowerze
Tym razem wycieczka zaproponowana przez Rycha na forum Gliwickiej Masy Krytycznej. Start z pl. Krakowskiego w Gliwicach, gdzie jest oczywiście Rychu, ja, Gary, Scoody, Mariola i Jacek. Wszyscy razem ruszyliśmy w stronę Bytomia, część jadąc ulicami, a część lasami. W końcu dojechaliśmy do DSD (Dolomity Sportowa Dolina) i wjechaliśmy już całkowicie w tereny. Na początek trochę wnoszenia rowerów było, ale potem już sama przyjemność z jazdy :) Na szczęście pogoda dopisywała, słoneczko ładnie świeciło, a i błota nie było strasznie dużo.

Widać, że mi słońce już przygrzewało :P


Krótki odpoczynek


No i te podjazdy, a potem świetne zjazdy... :)





Na początku krążyliśmy po lasach, podjeżdżając, zjeżdżając, aż w końcu postanowiliśmy wjechać sobie w sam środek Kanionu i tam nacieszyć się widokami.





Już na samej górze usiedliśmy sobie przy punkcie widokowym, a niektórzy postanowili sobie trochę pozjeżdżać.

Tu akurat Scoody. Ja w życiu nie miałabym odwagi, żeby zjechać z takiej górki :P


I Gary :)


A tu nasza wspaniała szóstka :P


No ale jak już zjechaliśmy do Kanionu, to również trzeba było i dostać się na górę. Wjazd jednak już nie był możliwy (przynajmniej dla nas :P), więc trochę prowadzenia roweru też było :P



Ale widoki stamtąd super :)


Po wydostaniu się z Kanionu decyzja o powrocie, większość już była trochę zmęczona, a i picia brakowało. Także po drodze do sklepu i z powrotem do Gliwic. Na pl. Krakowski docieram juz tylko z Garym i Rychem, zdjęcie naszych rumaków i do domu :)

Hałda na Kostuchnie

Niedziela, 14 sierpnia 2011
Km: 49.66 Km teren: 15.00 Czas: 03:03 km/h: 16.28
Pr. maks.: 41.70 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Kross Level A2 XT Aktywność: Jazda na rowerze
Wczoraj był plan, żeby pojeździć po okolicach Katowic, jednakże z powodu brzydkiej pogody musieliśmy przełożyć z Garym nasze plany. Dziś jednak pogoda dopisywała, więc wsiedliśmy do pociągu i pojechaliśmy do Katowic. Najpierw na chwilkę do domku, a potem na ogródek. Wyczyściliśmy przy okazji nasze rowery po wczorajszej wyprawie :P



Jakoś przed 17.00 zebraliśmy się i wsiedliśmy na rowery. Celem była hałda na Kostuchnie. Pojechaliśmy sobie po drodze nad Staw Barbara i Janina, tam trochę zdjęć i znów w drogę.










Z Giszowca przez Murcki na Kostuchnę na hałdę. Widoki jak zwykle świetne, widać Beskidy :)





Chciałam pokazać Maćkowi na czym polega geocaching, więc podpowiedziałam mu, gdzie jest zlokalizowany kesz na hałdzie, jednak po dokładnym przeszukaniu nie znaleźliśmy żadnej skrzynki, ktoś musiał ją zwinąć...
Z hałdy już bardziej skrótami (właściwie lasami) pojechaliśmy sobie na ogródek, wzięliśmy swoje rzeczy i na chwilę do domu. W drodze do domu przypomniało mi się, że na pl. Wolności jest zlokalizowany jeden kesz, więc podjechaliśmy i szukaliśmy wskazówki (napisu "komar"), ale znaleźć nie mogliśmy. Ja już głodna i marudna nalegałam, żeby jechać do domu, no i wtedy niespodziewanie ten napis rzucił mi się w oczy :P Mała "czajana" i kesz podjęty :) Wpisaliśmy się, daliśmy przypinkę i odłożyliśmy na miejsce. W domu szybko coś zjeść, na pociąg i do Gliwic.

Gliwice-Czechowice

Sobota, 13 sierpnia 2011
Km: 26.95 Km teren: 15.00 Czas: 01:47 km/h: 15.11
Pr. maks.: 33.30 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Kross Level A2 XT Aktywność: Jazda na rowerze
Plany na dzisiaj były trochę inne, bo mieliśmy z Garym pojeździć trochę w okolicach Katowic, jednak pogoda nie dopisywała, a na deszcz średnio chciałam wychodzić. Jednak ok. 19.00 już przestało padać, więc zgadaliśmy się z Jackiem i Mariolą i we czwórkę skierowaliśmy się na Łabędy, a potem na Czechowice. Po drodze gubimy jeszcze Jacka i wycieczka już we trójkę :P Trasa to generalnie tereny, było ciekawie, zwłaszcza że nikt nie miał dobrej lampki i trzeba było bardzo uważać. Pojechaliśmy sobie na hałdę, trochę zdjęć i powrót :P





Powrót już naprawdę w ciemnościach, trzeba było omijać wszystkie kałuże, bo było naprawdę ślisko. Ja jedną glebę już zaliczyłam. Odwieźliśmy z Garym Mariolę do domu i jeszcze razem do tesco na szybkie zakupy, zanim zamkną sklep :P

Zabrzańska Masa Krytyczna

Piątek, 12 sierpnia 2011 Kategoria Masa Krytyczna
Km: 33.77 Km teren: 0.00 Czas: 02:16 km/h: 14.90
Pr. maks.: 29.90 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Kross Level A2 XT Aktywność: Jazda na rowerze
Z Gliwic wraz z Garym jedziemy na miejsce zbiórki, gdzie spotykamy się z Iwoną, jej kuzynką Agnieszką, Kubą, Chemikiem i Jęzorem. Wszyscy razem jedziemy do Zabrza i dołączamy do Masy. Przejazd jak zwykle ok, meta pod zabytkową kopalnią Guido, gdzie można było się posilić grochówką i napić herbatki :) Z Zabrza na hałdę na aftera, jednak tak strasznie kąsały komary, że postanowiłam się zebrać wcześniej. Powrót do Gliwic wraz z Garym, Darkiem i Wroną.

Łącza

Niedziela, 7 sierpnia 2011
Km: 69.28 Km teren: 30.00 Czas: 03:51 km/h: 17.99
Pr. maks.: 35.50 Temperatura: 28.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Kross Level A2 XT Aktywność: Jazda na rowerze
W końcu ładna pogoda! :) Już od dawna planowaliśmy sobie z Garym trochę pojeździć, dziś pogoda dopisywała, więc rano w pociąg i do Gliwic. Pojechaliśmy sobie do Łączy, tam spotkanie z jego znajomymi i troszkę dłuższy odpoczynek. Weszliśmy sobie przy okazji na wieżę przeciwpożarową, której wysokość wynosi 36 m. Myśmy akurat stali na wysokości 32 m. :)







Widoki stamtąd super :)

Potem już we czwórkę kierowaliśmy się w stronę Gliwic. Przy okazji przejechaliśmy jeszcze koło kapliczki pw. Marii Magdaleny. Podobno podczas pożarów okolicznych lasów ogień omijał to miejsce.



Jakieś 15 km przed Gliwicami gubimy znajomych Garego i spotykamy kilka osób z Gliwickiej Masy, więc powrót do Gliwic już z nimi :)

Po obiedzie, odpoczynku jedziemy na PKP i do Katowic, gdzie jedziemy do mnie na ogródek wyjeść sałatki i inne rzeczy, bo po wczorajszym świętowaniu urodzin mojego brata trochę zostało :P A potem już do domku.

kategorie bloga

Moje rowery

Raymon E-Sevenray 7.0 365 km
Kross Level A2 XT 10785 km
Merida Crossway 100-d 1176 km

szukaj

archiwum