blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(36)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mycha89.bikestats.pl

linki

Amatorskie Mistrzostwa Gliwic w Kolarstwie Górskim :P

Niedziela, 27 czerwca 2010 Kategoria Zawody
Km: 22.52 Km teren: 20.00 Czas: 01:53 km/h: 11.96
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 29.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Kross Level A2 XT Aktywność: Jazda na rowerze
Wstyd opisywać całe te moje zawody, no ale co mi tam, każdy kiedyś zaczynał :P Nawet nie wiedziałam, że w Gliwicach są jakieś zawody, dopiero Graniu mnie wyciągnął, miałam dodatkowo robić jako kierowca :P O 8.30 byliśmy umówieni u mnie pod domem, miał jeszcze zabrać się z nami jeden kolega - Filip. Jakoś wpakowaliśmy rowery do bagażnika i przed 10.00 byliśmy w Gliwicach na miejscu. Na początku od razu poszliśmy się zapisać, dostałam numerek "97" :) Potem było przebieranie się, składanie rowerów, małe serwisy, a w międzyczasie jeszcze dotarli koledzy od Grania z teamu, m.in. Patio i Sito. Potem pojechaliśmy na rozpoznanie trasy. Trasa super, ale chyba nie dla mnie, nie mam takiej wprawy :P Na szczęście Graniu na mnie czekał, bo tak bym się pogubiła, były takie wątpliwe momenty. Oczywiście musiałam już przy tym zaliczyć glebę, wjechałam w błoto, a przy okazji kierownica zaczepiła mi się o płot z drutu kolczastego, co skutkowało rozerwaniem rękawiczki i "małymi" zadrapaniami :P Start mieliśmy dopiero o 13, startowały wszystkie kategorie od 20 lat wzwyż., w mojej kategorii była tylko jedna dziewczyna, więc tak czy siak - miałam już zapewnione drugie miejsce :P Do 13.00 trochę sobie pojeździłam, pogadałam i pooglądałam. O 13 zaczęliśmy się ustawiać na mecie, ja zaczęłam mieć myśli, że co ja w ogóle robię na takich zawodach, wokół sami wyjadacze, a ja taka amatorka... No ale odwrotu nie było. Startowaliśmy jako pierwsi, tzn. kategoria od 20 do 30 lat, minutę po nas miały następne kategorie startować. Zaraz za startem było trochę prostego asfaltu, a po chwili skręcało się w lewo już w las. Oczywiście ja szybko zostałam w tyle, a jak :P Jeszcze się nie poddawałam, dopiero zdemotywowało mnie to, jak mnie wszyscy prześcignęli, no ale cóż, spodziewałam się tego, ładnie wszystkich przepuściłam. Początek trasy w lesie nie był trudny, a wręcz przyjemny, dopiero od drugiego zjazdu i podjazdu robiło się ciężej, przynajmniej dla mnie, także większość pokonywałam z buta. Generalnie wcześniej za dużo nie jeździłam po takim terenie, więc trochę strachu było :P Przez dłuższy okres jechałam sama, jeszcze nie było źle. W końcu las się skończył i wyjechaliśmy na hałdę, tam słońce przygrzewało, wiatr też trochę wiał... Pan zapisujący przejeżdżających zawodników ładnie mi dopingował, także od razu lepiej mi się jechało :P Ale ostatni podjazd, a właściwie podejście było chyba najgorsze, tam po pierwszym kółku już miałam lekkie załamanie, że ja się nie nadaję do tego, że jestem ostatnia, itp. No ale jechałam dalej, pierwsze kółko ukończyłam, zostały jeszcze dwa. Już na drugim kółku zaczęli mnie faceci dublować, najpierw Patio, potem Graniu. Potem jak już słyszałam, że ktoś jedzie, to od razu się usuwałam, niech walczą :P Na drugim kółku na hałdzie wyprzedzał mnie jakiś chłopak, zapytał się czy wziąć mnie na koło, odpowiedziałam, że nie, nie dam rady, jednak w sumie wzięłam się w garść i nawet za nim pojechałam, dostałam jakiegoś powera :P Chyba po prostu jakaś motywacja jest jak jedzie się z kimś, albo chociażby kogoś widzisz, a jak jedzie się samemu, to od razu się zwalnia. No ale oczywiście długo za nim nie jechałam, uciekł mi przed zjazdem z hałdy. Te drugie kółko chyba było najlepsze - na ostatnim, trzecim, to już nie miałam sił nawet pchać tego roweru pod górę, a i kolejny raz zostałam zdublowana przez Patia i Grania, no i innych :P Ale ukończyłam całą trasę, dojechałam do mety, cóż z tego, że ostatnia, bywa... Ktoś w końcu musi być ostatnim :P I tak byłam druga w swojej kategorii wiekowej, więc na podium stanęłam, fajnie się patrzy z takiej perspektywy :) Generalnie trasa wyszła 15,69 km., a pokonałam ją w czasie 1h 13'. Wiem, nie ma się czym chwalić :P Skończy się sesja, to muszę kogoś namówić, żeby mnie trochę wytrenował, żebym chociaż nie dojeżdżała jako ostatnia, poza tym muszę się oswoić z bardziej stromymi zjazdami. Ale ogólnie wszystko na plus, trasa fajna, atmosfera również :) Podziękowania się należą, choć wiem, że pewnie nikt nie przeczyta - dla Grania, który mi dopingował, chłopaka w niebieskim stroju, który chciał mi pomóc i wziąć mnie na koło, wszystkim zawodnikom, którzy jakoś mile byli nastawieni do mnie, kiedy mnie mijali, a nie tylko warczeli (:P), no i oczywiście dla reszty ekipy ;) Fajnie było :)

komentarze
oczywiscie, ze z kims jedzie sie lepiej ;)
Wezmiemy Cie niedlugo w gorki to sobie pozjezdzasz i popodjezdzasz :D
nax
- 10:44 środa, 30 czerwca 2010 | linkuj
Heh, dzięki ;)
Wyścig składa się z 4 etapów i po tych etapach jest klasyfikacja generalna, także jeszcze we wrześniu muszę wystartować i być może na coś się załapię ;) Bo po każdym etapie to tylko dyplom się dostaje :P
mycha89
- 05:09 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj
No właśnie?! II-gie miejsce i nawet głupiego bidonu nie dostałaś? :>
cbol
- 21:24 niedziela, 27 czerwca 2010 | linkuj
Mimo wszystko gratuluję. ;)
No u mnie wczoraj była troszkę większa konkurencja, bo jakieś 20 osób z kategorii Junior... :) Zastanawiałem się czy jechać dzisiaj do tych Gliwic, ale odpuściłem, bo jednak troszkę łydki wczoraj popracowały w Mikołowie i dziś już tak nie zapodawały, a jutro w góry, więc siły trzeba mieć... I w ogóle taki wyścig bez nagród? ;)
ficus
- 20:10 niedziela, 27 czerwca 2010 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa rwowa
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Raymon E-Sevenray 7.0 365 km
Kross Level A2 XT 10785 km
Merida Crossway 100-d 1176 km

szukaj

archiwum