WPKiW
Niedziela, 29 sierpnia 2010
Km: | 41.36 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:43 | km/h: | 15.22 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Koło 10 wyjechałam sobie samotnie do parku, już w drodze zaczęło trochę padać, było zimno i myślałam, czy by nie zawrócić, ale w końcu nie lało, więc jechałam dalej. W parku już przestało padać, ale nadal było mi zimno (mimo długich spodni i bluzy), głowa mnie zaczęła boleć i w ogóle jakoś dziwnie się czułam... Spokojnym tempem zrobiłam dwa kółka, pod koniec zaczęło nawet słońce wychodzić, jednak gdy byłam już w centrum, to nad Chorzowem zaś pojawiły się ciemne chmury. Także uciekłam przed deszczem, bo jakieś pół godziny później zaczęło lać i u mnie :P
Wieczorem umówiłam się z Bartkiem, że pojedziemy do parku na koncert Myslovitz, jednak nie wpuszczali z rowerami, także doszliśmy do wniosku, że pojeździmy po parku i poszukamy keszów. Wiedziałam, że jest jakiś w tym a'la amfiteatrze, jednak byli tam ludzie, a krzaków było dość sporo, a ja nie wiedziałam, gdzie szukać :P Podjechaliśmy pod Planetarium w celu szukania kolejnego kesza. Tym razem poszło szybko, bo Bartek już wiedział gdzie jest schowany. Skrzynka mnie zaskoczyła, była duża i właściwie ciekawie ukryta :)
Wpisaliśmy się tylko do logbooka i odłożyliśmy skrzynkę na miejsce. Ruszyliśmy dalej z zamiarem szukania pewnego bunkra, jednak w ciemności było to niemożliwe, więc tylko tak poobjeżdżaliśmy park. Przy okazji przetestowałam lampkę, sprawuje się bardzo dobrze, w tych ciemnościach wszystko w miarę było widać :) Gdy już zrobiło się trochę zimno, to zawróciliśmy w stronę domu. No i w koncertu wyszła nocna jazda :P
Wieczorem umówiłam się z Bartkiem, że pojedziemy do parku na koncert Myslovitz, jednak nie wpuszczali z rowerami, także doszliśmy do wniosku, że pojeździmy po parku i poszukamy keszów. Wiedziałam, że jest jakiś w tym a'la amfiteatrze, jednak byli tam ludzie, a krzaków było dość sporo, a ja nie wiedziałam, gdzie szukać :P Podjechaliśmy pod Planetarium w celu szukania kolejnego kesza. Tym razem poszło szybko, bo Bartek już wiedział gdzie jest schowany. Skrzynka mnie zaskoczyła, była duża i właściwie ciekawie ukryta :)
Wpisaliśmy się tylko do logbooka i odłożyliśmy skrzynkę na miejsce. Ruszyliśmy dalej z zamiarem szukania pewnego bunkra, jednak w ciemności było to niemożliwe, więc tylko tak poobjeżdżaliśmy park. Przy okazji przetestowałam lampkę, sprawuje się bardzo dobrze, w tych ciemnościach wszystko w miarę było widać :) Gdy już zrobiło się trochę zimno, to zawróciliśmy w stronę domu. No i w koncertu wyszła nocna jazda :P
komentarze
Jeśli chodzi o maturę to nie martwię się zdaniem, tylko wynikiem. ;) Matma rozszerzona dobra rzecz, ale potrafi zaskoczyć. :)
ficus - 17:42 niedziela, 5 września 2010 | linkuj
Ja pewnie też będę chwalić, ale jeszcze klasa maturalna została do przeskoczenia. ;) Ale damy radę, w dodatku już za 8 miesięcy czekają mnie 4 miesiące wakacji. :))
ficus - 19:48 sobota, 4 września 2010 | linkuj
Czy lepsza? Ta sama, ale kierunki gliwickie bardziej mi odpowiadają... ;)
ficus - 17:25 sobota, 4 września 2010 | linkuj
Komentuj