II Zabrzańska Masa Krytyczna
Piątek, 10 września 2010 Kategoria Masa Krytyczna
Km: | 67.44 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:39 | km/h: | 18.48 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj udało mi się wcześniej wyjść z pracy, także o 17.25 stawiłam się pod City Rockiem, gdzie czekał już na mnie Raptor. Zaskoczenia nie było, że nikt więcej nie przyjechał, mimo ogłaszania na forum, także jedziemy sami. Ruszyliśmy do Chorzowa, gdzie dołączył się jeszcze tata Raptora i we troje jedziemy przez Świętochłowice, Rudę Śląską do Zabrza. Tam jesteśmy o 18.30, także czekamy na Masę na jakimś rondzie i dalej jedziemy z nimi. Bardzo fajnie z przodu się jechało, widać było te uśmiechy przechodniów :P Na pl. Wolności zakończenie Masy i mały poczęstunek (banany i woda). Spotkałam jeszcze Marcina i Michała oraz naxa, chwilka rozmów ze wszystkimi i wraz z Raptorem, jego tatą i jeszcze jednym kolegą z Bytomia ruszamy do Dynia i kolegi, który złapał w środku Masy gumę. Wspólnymi siłami (zebrało nas się chyba 8 osób :P) wymieniamy dętkę i już w mniejszej ekipie kierujemy się do Bytomia, gdzie po drodze odłącza się dwóch kolegów, a ja, Raptor, jego tata i Dynio jedziemy do baru na pograniczu Piekar i Bytomia na małego aftera.
Chwila pogadanek, czekanie dłuższej chwili na fasolkę, którą zamówił Raptor i w międzyczasie dołącza jeszcze Roman. O 22.30 zbieramy się, bo widzimy, że zaczyna kropić na dworze. Pożegnanie i w drogę do Katowic już we trójkę. Od rynku w Chorzowie jedziemy już sami z Raptorem, tempo bardzo mi spadło, praktycznie nie miałam sił na kręcenie (właściwie po zjedzeniu przez cały dzień dwóch pomidorów, kawałka piersi z kurczaka i banana nie ma co się dziwić - trzeba na coś zwalić :P), także już powoli Raptor odwiózł mnie do centrum Katowic, on skierował się do Chorzowa, a ja już kawałek do domu, w którym byłam o 23.30. Masa udana, after też, no i jazda w nocy była, wszystko super, gdyby nie ten deszczyk w drodze powrotnej, bo teraz coś czuję, że chyba jednak mnie trochę przewiało... :P
Chwila pogadanek, czekanie dłuższej chwili na fasolkę, którą zamówił Raptor i w międzyczasie dołącza jeszcze Roman. O 22.30 zbieramy się, bo widzimy, że zaczyna kropić na dworze. Pożegnanie i w drogę do Katowic już we trójkę. Od rynku w Chorzowie jedziemy już sami z Raptorem, tempo bardzo mi spadło, praktycznie nie miałam sił na kręcenie (właściwie po zjedzeniu przez cały dzień dwóch pomidorów, kawałka piersi z kurczaka i banana nie ma co się dziwić - trzeba na coś zwalić :P), także już powoli Raptor odwiózł mnie do centrum Katowic, on skierował się do Chorzowa, a ja już kawałek do domu, w którym byłam o 23.30. Masa udana, after też, no i jazda w nocy była, wszystko super, gdyby nie ten deszczyk w drodze powrotnej, bo teraz coś czuję, że chyba jednak mnie trochę przewiało... :P
komentarze
specjalnie dla Ciebie sobie przypomniałem :P
raz padało, a raz byłem jeszcze pod wpływem
pasuje ? :)
aha, a raz jeszcze byłem na domówce/grillu ;p mehow - 08:01 wtorek, 14 września 2010 | linkuj
raz padało, a raz byłem jeszcze pod wpływem
pasuje ? :)
aha, a raz jeszcze byłem na domówce/grillu ;p mehow - 08:01 wtorek, 14 września 2010 | linkuj
taa, kazda pierdola Ci przeszkadzala w tym byciu w Katowicach brat :P
nax - 23:01 poniedziałek, 13 września 2010 | linkuj
Jak zwykle postaram sie być!!! nie pamiętam już co, ale zawsze ostatnio coś mi
uniemożliwiało odwiedzenie katosów.
Nie wiem czy gdzieś to pisałem (pewnie na forum gmk) ale masa katowicka
to moja ulubiona masa :).. z wielu powodów! szkoda, że ma ciężkie chwile.
Uważam, że to masa i miasto o największym potencjale w regionie! mehow - 11:46 niedziela, 12 września 2010 | linkuj
uniemożliwiało odwiedzenie katosów.
Nie wiem czy gdzieś to pisałem (pewnie na forum gmk) ale masa katowicka
to moja ulubiona masa :).. z wielu powodów! szkoda, że ma ciężkie chwile.
Uważam, że to masa i miasto o największym potencjale w regionie! mehow - 11:46 niedziela, 12 września 2010 | linkuj
duzym zaskoczeniem byla wizyta Katowic, dawno Was nie widzialem ;)
idealnie masz dobrane ciuchy do kolorow bryki :] swietnie to wyglada!
duze DZIEKI! powodzenia z dynamika :/ ;p
mehow - 09:49 sobota, 11 września 2010 | linkuj
idealnie masz dobrane ciuchy do kolorow bryki :] swietnie to wyglada!
duze DZIEKI! powodzenia z dynamika :/ ;p
mehow - 09:49 sobota, 11 września 2010 | linkuj
A ja się kuruję, bo w końcu za tydzień maraton w Ustroniu. ;) Mam nadzieję, że jeszcze pogoda dopisze w tym roku i będzie można pojeździć troszkę. :)
ficus - 08:10 sobota, 11 września 2010 | linkuj
Komentuj