Gliwicka Masa Krytyczna
Piątek, 1 kwietnia 2011 Kategoria Masa Krytyczna
Km: | 75.34 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:04 | km/h: | 18.53 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj wypad ekipą na Gliwicką Masę Krytyczną. Zbiórka o 16.20 pod teatrem w Katowicach, przyjechałam ja, Raptor, Bartek, Dawid i Radek. Wyruszyliśmy na Chorzów, gdzie jeszcze dołącza do nas Młody i Iwona. Tempo jednak trochę ją przerosło i w Rudzie Śląskiej odłącza się od nas i idzie na pociąg. My jedziemy dalej, w Zabrzu dołączają się kolejni, m.in. nax. Tempo muszę przyznać, że wolne nie było, ale jakoś dałam radę i przed 18:00 byliśmy już na pl. Krakowskim w Gliwicach :)
Raptor z kolegami :)
I Radek :P
Na Masę przyjechało ok. 120 rowerzystów, także liczba spora... :) Przejazd spokojny, eskortowany przez policję. Fajna atmosfera, pogawędki, chociaż pod koniec nadgarstki zaczynały boleć... Na pl. Krakowskim czeka już na nas ficuś, który pogubił się i postanowił na nas czekać.
Z powrotem powrót jednak na rowerze, a nie pociągiem, jak to było wcześniej ustalone. Iwona zostawała na afterze, także samej tym pociągiem nie chciało mi się jechać. Powrót w dużej ekipie, ok. 20-to osobowej. W Zabrzu część osób się odłącza. Ja tam przeżywam już kryzys, bo jednak tempo chłopaki narzucili :P W Rudzie Śląskiej zjeżdżamy do McDonalda na mały odpoczynek.
Chłopaki pełni energii, szczególnie Raptor :P
"Sweet focie" - jak to ktoś określił - czyli ja z Dawidem.
No i my, czyli ekipa Chorzowsko-Katowicko-Mysłowicka :P
Jak już pojedliśmy i się napiliśmy, to znów w drogę. Jedziemy przez Świętochłowice i Chorzów. W parku Chorzowskim odłącza się Młody i Dawid, a reszta (Raptor, Bartek, ficuś i Radek) odwożą mnie pod dom :) Powrót z Gliwic już gorszy, dobrze, że chłopaki czasami mi pomagali :)
Wypad udany, także dzięki wszystkim! :)
Raptor z kolegami :)
I Radek :P
Na Masę przyjechało ok. 120 rowerzystów, także liczba spora... :) Przejazd spokojny, eskortowany przez policję. Fajna atmosfera, pogawędki, chociaż pod koniec nadgarstki zaczynały boleć... Na pl. Krakowskim czeka już na nas ficuś, który pogubił się i postanowił na nas czekać.
Z powrotem powrót jednak na rowerze, a nie pociągiem, jak to było wcześniej ustalone. Iwona zostawała na afterze, także samej tym pociągiem nie chciało mi się jechać. Powrót w dużej ekipie, ok. 20-to osobowej. W Zabrzu część osób się odłącza. Ja tam przeżywam już kryzys, bo jednak tempo chłopaki narzucili :P W Rudzie Śląskiej zjeżdżamy do McDonalda na mały odpoczynek.
Chłopaki pełni energii, szczególnie Raptor :P
"Sweet focie" - jak to ktoś określił - czyli ja z Dawidem.
No i my, czyli ekipa Chorzowsko-Katowicko-Mysłowicka :P
Jak już pojedliśmy i się napiliśmy, to znów w drogę. Jedziemy przez Świętochłowice i Chorzów. W parku Chorzowskim odłącza się Młody i Dawid, a reszta (Raptor, Bartek, ficuś i Radek) odwożą mnie pod dom :) Powrót z Gliwic już gorszy, dobrze, że chłopaki czasami mi pomagali :)
Wypad udany, także dzięki wszystkim! :)