Nie mój dzień...
Czwartek, 21 kwietnia 2011
Km: | 49.84 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:31 | km/h: | 19.80 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj miałam plan, żeby pojechać sobie na Paprocany. Tym razem sama, bo albo ktoś w pracy, albo nie odbiera telefonu, albo przeszkadza mu moje wolne tempo. Tyle co wjechałam na Dolinę, a tam trzask - poszła mi linka z przedniej przerzutki, także musiałam się wrócić. Po drodze spotkałam rygiego, który pojechał ze mną do Uni Sportu, tam szybki serwis i już mogłam śmigać :) Jednak na Paprocany już mi się jechać odechciało, więc pojechałam z rygim w stronę Chorzowa. W WPKiW się odłączyłam, on pojechał dalej, a ja zrobiłam sobie jedno kółko. Ale jakoś też doszłam do wniosku, że nudne są te pętelki. Także znowu wróciłam się na Dolinkę i standardową drogą pojechałam nad Staw Janina. Generalnie już powoli nogi mnie zaczynały boleć, nie chciało mi się samej jeździć, więc przez Dolinę do domu.