Wzdłuż wybrzeża dzień 4: Darłówko - Ustka
Wtorek, 4 września 2012 Kategoria Świnoujście - Hel
Km: | 49.85 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 02:53 | km/h: | 17.29 |
Pr. maks.: | 38.50 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 610kcal | Podjazdy: | 50m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj mieliśmy pobudkę dość wcześnie rano, bo o 5:40, zebraliśmy się i korzystając z okazji, że z furtki praktycznie od razu wychodzimy na morze, poszliśmy na wschód słońca. Jeszcze zanim słońce wzeszło, to niebo już fajnie wyglądało.
Wschód bardzo fajny, z tym że słońce wschodziło po stronie lądu, a nie znad morza...
Obejrzeliśmy i dalej poszliśmy do domku spać. Pobudka przed 10:00, spakowaliśmy się, zjedliśmy śniadanko, zostawiliśmy rzeczy razem z rowerami i poszliśmy na plażę, gdyż pogoda zapowiadała się ciekawie. Maciek od razu zaczął budować zamek z piasku, ja po chwili też się dołączyłam :P
Potem obowiązkowa kąpiel w morzu :) Co prawda woda ciepła nie była, ale dało się wytrzymać, więc trochę mogliśmy się powygłupiać :P
Po 13:00 zaczęliśmy się w końcu zbierać, poszliśmy do domku po rowery, przebraliśmy się i już z całym bagażem podjechaliśmy pod latarnię, bo wczoraj nie zdążyliśmy jej zwiedzić.
Jeśli chodzi o latarnię w Darłówku, to pochodzi ona z XIX w., ma 22 m. wysokości, a zasięg jej światła wynosi 27,8 km.
Z Darłowa jedziemy do Jarosławca, gdzie jest kolejna latarnia do zwiedzania, czynna od 15:00, dlatego wcześniej mogliśmy sobie pozwolić na chwilę odpoczynku na plaży.
Ta latarnia pochodzi natomiast z 1838 r., ma 33,3 m. wysokości, a zasięg jej światła wynosi 12 km.
Z Jarosławca, żeby dostać się do Ustki, trzeba okrążyć Jezioro Wicko, więc jedziemy przez Jezierzany, Łącko, Korlino, Królewo, Złakowo, Zaleskie, Duninowo, aż w końcu docieramy do Ustki.
Pędzimy ile sił w nogach, bo zaraz 18:00, a do tej godziny jest otwarta latarnia w Ustce. Udało nam się zdążyć, kupujemy bilety i wchodzimy na górę.
Latarnia w Ustce ma 19,5 m., zasięg jej światła wynosi 33 km.
Dalej jedziemy szukać noclegu, za pierwszym razem nie udaje się, ale za drugim już ok. Okazało się, że babka ma wolne mieszkanie i za jedną noc, za dwie osoby chce 70 zł. Bierzemy od razu, ale jeszcze nie płacimy, chcemy wiedzieć za co mamy zapłacić. Podjeżdżamy pod blok, generalnie w centrum miasta, ładna okolica. Mieszkanie też super, 2 pokoje, kuchnia, łazienka, ogólnie full wypas. Myjemy się, idziemy zapłacić babce i dalej na spacerek. Przechodzimy na molo, już po zachodzie słońca, ale jeszcze niebo różowe.
Na molo wypoczywa też syrena, która wpadła Maćkowi w oko :P
Potem na naleśniki i już do domu spać :)
Dzień następny :)
Wschód bardzo fajny, z tym że słońce wschodziło po stronie lądu, a nie znad morza...
Obejrzeliśmy i dalej poszliśmy do domku spać. Pobudka przed 10:00, spakowaliśmy się, zjedliśmy śniadanko, zostawiliśmy rzeczy razem z rowerami i poszliśmy na plażę, gdyż pogoda zapowiadała się ciekawie. Maciek od razu zaczął budować zamek z piasku, ja po chwili też się dołączyłam :P
Potem obowiązkowa kąpiel w morzu :) Co prawda woda ciepła nie była, ale dało się wytrzymać, więc trochę mogliśmy się powygłupiać :P
Po 13:00 zaczęliśmy się w końcu zbierać, poszliśmy do domku po rowery, przebraliśmy się i już z całym bagażem podjechaliśmy pod latarnię, bo wczoraj nie zdążyliśmy jej zwiedzić.
Jeśli chodzi o latarnię w Darłówku, to pochodzi ona z XIX w., ma 22 m. wysokości, a zasięg jej światła wynosi 27,8 km.
Z Darłowa jedziemy do Jarosławca, gdzie jest kolejna latarnia do zwiedzania, czynna od 15:00, dlatego wcześniej mogliśmy sobie pozwolić na chwilę odpoczynku na plaży.
Ta latarnia pochodzi natomiast z 1838 r., ma 33,3 m. wysokości, a zasięg jej światła wynosi 12 km.
Z Jarosławca, żeby dostać się do Ustki, trzeba okrążyć Jezioro Wicko, więc jedziemy przez Jezierzany, Łącko, Korlino, Królewo, Złakowo, Zaleskie, Duninowo, aż w końcu docieramy do Ustki.
Pędzimy ile sił w nogach, bo zaraz 18:00, a do tej godziny jest otwarta latarnia w Ustce. Udało nam się zdążyć, kupujemy bilety i wchodzimy na górę.
Latarnia w Ustce ma 19,5 m., zasięg jej światła wynosi 33 km.
Dalej jedziemy szukać noclegu, za pierwszym razem nie udaje się, ale za drugim już ok. Okazało się, że babka ma wolne mieszkanie i za jedną noc, za dwie osoby chce 70 zł. Bierzemy od razu, ale jeszcze nie płacimy, chcemy wiedzieć za co mamy zapłacić. Podjeżdżamy pod blok, generalnie w centrum miasta, ładna okolica. Mieszkanie też super, 2 pokoje, kuchnia, łazienka, ogólnie full wypas. Myjemy się, idziemy zapłacić babce i dalej na spacerek. Przechodzimy na molo, już po zachodzie słońca, ale jeszcze niebo różowe.
Na molo wypoczywa też syrena, która wpadła Maćkowi w oko :P
Potem na naleśniki i już do domu spać :)
Dzień następny :)