Dzień 3: Săpânța - Vișeu de Sus
Sobota, 28 czerwca 2014 Kategoria Rumunia 2014
Km: | 81.57 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:17 | km/h: | 15.44 |
Pr. maks.: | 50.90 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 937kcal | Podjazdy: | 640m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj budzik nastawiony już standardowo na 8:00, chociaż już wcześniej nie spaliśmy, bo koło namiotu szczekał nam pies, piały koguty, świnie chrumkały, a właściciel palił ognisko, którego dym dość intensywnie było czuć. Po 1,5h wolnego zbierania się (pakowanie sakw jest najgorsze!) żegnamy gospodarzy i kierujemy się na Sighetu Marmației.
Praktycznie zaraz wyrastają góry, a co za tym idzie - podjazdy. Droga pnie się w górę, jest ciężko, nogi nas bolą, poza tym mam zwykłe sandały na nogach i stopy co chwilę odrywają mi się od pedałów. Wniosek z tego taki, że muszę zainwestować w sandały z SPD. Dzięki sandałom na pewno jest przewiew, a temperatura dziś wysoka.
Widoki za to piękne, wszędzie zielono, pełno drzew.
Po jakimś czasie wyjeżdżamy z lasu i ukazuje nam się widok na góry, pięknie jest...
Po trudach podjazdu w końcu przyszedł czas na zjazd do Petrovy, piękne widoki i kilka ostrych zakrętów.
W Leordina zatrzymujemy się na "obiad". Kupujemy chleb, ser, pomidory i jogurty i mamy małą ucztę przed sklepem. Pani ze sklepu bardzo miła, pytała się, czy jesteśmy z Polonii i czy robimy tour :) W ogóle wzbudzamy sensację wśród ludzi, wszyscy się na nas gapią.
Po zjeździe pojawiła się przy nas rzeka Vișeu, po drodze zauważamy też nad nią długi most na stalowych linach. Taka mała i zwykła rzecz, a cieszy :)
W końcu dojeżdżamy do Vișeu de Sus i tam szukamy campingu. Ludzie sami podchodzą i starają się pomóc, gdy widzą, że pochylamy się nad mapą i czegoś szukamy. W końcu jakimś cudem trafiamy na Pensjonat Agnes, chociaż nawet z pomocą znaków ciężko było tam trafić. Bez problemu możemy rozbić namiot. W porównaniu z poprzednimi noclegami to płacimy sporo, bo 35 lei, ale mamy do dyspozycji łazienkę z prysznicem i stół z krzesłami, gdzie możemy się spokojnie rozłożyć. Dogadać się idzie również bez problemu, bo obsługa mówi i po niemiecku, i po angielsku.
Maciek idzie po małe zakupy, a ja rozbijam namiot.
Maciek wraca w ogromną połówką arbuza, kupujemy również rumuńskie piwo (Ursus i Timișoreana) i nastaje czas na zasłużony odpoczynek :)
Dzień następny...
Praktycznie zaraz wyrastają góry, a co za tym idzie - podjazdy. Droga pnie się w górę, jest ciężko, nogi nas bolą, poza tym mam zwykłe sandały na nogach i stopy co chwilę odrywają mi się od pedałów. Wniosek z tego taki, że muszę zainwestować w sandały z SPD. Dzięki sandałom na pewno jest przewiew, a temperatura dziś wysoka.
Widoki za to piękne, wszędzie zielono, pełno drzew.
Po jakimś czasie wyjeżdżamy z lasu i ukazuje nam się widok na góry, pięknie jest...
Po trudach podjazdu w końcu przyszedł czas na zjazd do Petrovy, piękne widoki i kilka ostrych zakrętów.
W Leordina zatrzymujemy się na "obiad". Kupujemy chleb, ser, pomidory i jogurty i mamy małą ucztę przed sklepem. Pani ze sklepu bardzo miła, pytała się, czy jesteśmy z Polonii i czy robimy tour :) W ogóle wzbudzamy sensację wśród ludzi, wszyscy się na nas gapią.
Po zjeździe pojawiła się przy nas rzeka Vișeu, po drodze zauważamy też nad nią długi most na stalowych linach. Taka mała i zwykła rzecz, a cieszy :)
W końcu dojeżdżamy do Vișeu de Sus i tam szukamy campingu. Ludzie sami podchodzą i starają się pomóc, gdy widzą, że pochylamy się nad mapą i czegoś szukamy. W końcu jakimś cudem trafiamy na Pensjonat Agnes, chociaż nawet z pomocą znaków ciężko było tam trafić. Bez problemu możemy rozbić namiot. W porównaniu z poprzednimi noclegami to płacimy sporo, bo 35 lei, ale mamy do dyspozycji łazienkę z prysznicem i stół z krzesłami, gdzie możemy się spokojnie rozłożyć. Dogadać się idzie również bez problemu, bo obsługa mówi i po niemiecku, i po angielsku.
Maciek idzie po małe zakupy, a ja rozbijam namiot.
Maciek wraca w ogromną połówką arbuza, kupujemy również rumuńskie piwo (Ursus i Timișoreana) i nastaje czas na zasłużony odpoczynek :)
Dzień następny...