WPKiW
Niedziela, 23 maja 2010
Km: | 59.55 | Km teren: | 18.00 | Czas: | 03:18 | km/h: | 18.05 |
Pr. maks.: | 41.40 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trzy kółka w WPKiW. SPD jak na razie się spisują, bloki chyba dobrze ustawione, bo kolana nie bolą, zobaczymy jak będzie przy dłuższych dystansach. Jednak niepokoją mnie łokcie, bo ostatnimi czasy zaobserwowałam, że po jakiś 15 km zaczynają mnie boleć, szczególnie przy zginaniu... Dziwne, bo nigdy tak nie miałam, kolana owszem często mnie bolały, ale łokcie...?
Edit:
Myślałam, że poranna jazda będzie dzisiaj moją jedyną, ponieważ mam taki nawał roboty i nauki (9 kolosów i zaliczeń w tygodniu + zrobienie 2 sprawozdań!), że trzeba to jakoś ogarnąć. No ale ja jestem mało asertywna, zwłaszcza jak jest taka piękna pogoda i słyszę słowo "rower" :P Dzwonił Dawid i długo mnie nie namawiał, żebym wyszła. Pojechaliśmy na dolinkę, tam masa ludzi, strasznie się jeździ... Stamtąd w stronę Giszowca na Murcki. Tam zrobiliśmy kółko, zaś na dolinę i stamtąd na Brynów. Dawid odbił do domu, a ja przez park Kościuszki dalej do domu. Ubłocona byłam strasznie, w lasach murckowskich pełno wody i błota, ludzie to jak na ufo na mnie patrzeli :P Tak w ogóle jest powiedzenie "nie chwal dnia przed zachodem słońca". Już się cieszyłam, że żadnej gleby w SPD nie zaliczyłam, a tu psikus - dwie gleby :P Przy jednej doszłam do wniosku, że jak zaraz nie zejdę z roweru, to się wywalę, więc wypięłam prawą nogę, a poleciałam na lewą :P Także pamiątka w postaci siniaka jest. A druga przy torach kolejowych na dolinie, stanęłam w miejscu i już nie umiałam się wypiąć, złapałam się barierki i poleciałam :P Ale fajnie jest, jakoś się nie zrażam, myślę, że za jakiś czas będę już automatyczni wszystko robić :)
Edit:
Myślałam, że poranna jazda będzie dzisiaj moją jedyną, ponieważ mam taki nawał roboty i nauki (9 kolosów i zaliczeń w tygodniu + zrobienie 2 sprawozdań!), że trzeba to jakoś ogarnąć. No ale ja jestem mało asertywna, zwłaszcza jak jest taka piękna pogoda i słyszę słowo "rower" :P Dzwonił Dawid i długo mnie nie namawiał, żebym wyszła. Pojechaliśmy na dolinkę, tam masa ludzi, strasznie się jeździ... Stamtąd w stronę Giszowca na Murcki. Tam zrobiliśmy kółko, zaś na dolinę i stamtąd na Brynów. Dawid odbił do domu, a ja przez park Kościuszki dalej do domu. Ubłocona byłam strasznie, w lasach murckowskich pełno wody i błota, ludzie to jak na ufo na mnie patrzeli :P Tak w ogóle jest powiedzenie "nie chwal dnia przed zachodem słońca". Już się cieszyłam, że żadnej gleby w SPD nie zaliczyłam, a tu psikus - dwie gleby :P Przy jednej doszłam do wniosku, że jak zaraz nie zejdę z roweru, to się wywalę, więc wypięłam prawą nogę, a poleciałam na lewą :P Także pamiątka w postaci siniaka jest. A druga przy torach kolejowych na dolinie, stanęłam w miejscu i już nie umiałam się wypiąć, złapałam się barierki i poleciałam :P Ale fajnie jest, jakoś się nie zrażam, myślę, że za jakiś czas będę już automatyczni wszystko robić :)
Pierwszy raz w SPD ;)
Sobota, 22 maja 2010
Km: | 38.68 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 19.34 |
Pr. maks.: | 41.70 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wczoraj w końcu kupiłam upragnione buty SPD (w Katowicach NIGDZIE nie było, kupiłam dopiero w Chorzowie...), a dzisiaj jechałam do mBike'a po pedały. Obsługa bardzo miła, zamontowali mi pedały na miejscu i przy okazji wkręcili bloki. Mogłam sobie jeszcze przed jazdą potrenować na trenażerze wpinanie i wypinanie :P Jakoś mi to średnio szło, ale przed sklepem już na swoim rowerze było lepiej :) Odważyłam się tak jechać do domu i, o dziwo, ani jednej gleby nie zaliczyłam :) Po południu byłam umówiona z Dawidem. Najpierw pojechaliśmy do WPKiW, bo zaintrygowana fotkami easterna chciałam zobaczyć jak tam jest ten park zalany. I faktycznie - natrafiłam na miejsce, gdzie eastern robił fotkę:

Objechaliśmy cały park i skierowaliśmy się na Trzy Stawy. Podjechaliśmy jeszcze do zoologicznego i Go Sportu po małe zakupy. Stamtąd do parku Kościuszki i każdy w swoją stronę.
A teraz uwagi co do SPD. Po tym co się nasłuchiwałam od osób, które jeżdżą w SPD, to myślałam, że na początku, to też sama jakąś glebę zaliczę, a nawet nie jedną tylko kilka :P A tu nic takiego nie było, żadnej gleby nie zaliczyłam, nie miałam nawet problemów z wypinaniem się :) Jeśli chodzi o komfort jazdy, to nie zauważyłam, żeby jakoś lepiej, czy inaczej się jeździło prócz tego, że nogi na wertepach już mi nie zlatują z pedałów. No ale pewnie różnicę po jakimś czasie dopiero zauważę :) Podsumowując - jestem zadowolona z zakupu :)
Kawałek nowego roweru Dawida:

A na koniec ucieszona Ania :P

Objechaliśmy cały park i skierowaliśmy się na Trzy Stawy. Podjechaliśmy jeszcze do zoologicznego i Go Sportu po małe zakupy. Stamtąd do parku Kościuszki i każdy w swoją stronę.
A teraz uwagi co do SPD. Po tym co się nasłuchiwałam od osób, które jeżdżą w SPD, to myślałam, że na początku, to też sama jakąś glebę zaliczę, a nawet nie jedną tylko kilka :P A tu nic takiego nie było, żadnej gleby nie zaliczyłam, nie miałam nawet problemów z wypinaniem się :) Jeśli chodzi o komfort jazdy, to nie zauważyłam, żeby jakoś lepiej, czy inaczej się jeździło prócz tego, że nogi na wertepach już mi nie zlatują z pedałów. No ale pewnie różnicę po jakimś czasie dopiero zauważę :) Podsumowując - jestem zadowolona z zakupu :)
Kawałek nowego roweru Dawida:

A na koniec ucieszona Ania :P

WPKiW i Muchowiec
Sobota, 15 maja 2010
Km: | 28.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 18.67 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wstałam dość wcześnie jak na weekend, patrzę przez okno - nie pada, także doszłam do wniosku, że lepiej wcześniej wyjść pojeździć, bo potem zaś lunie i nici z jazdy. Obrałam kierunek do parku Chorzowskiego, tam dwa kółka. Ludzi malutko, zupełnie inaczej się jeździ niż popołudniami. Z parku do domu po rzeczy, które miałam zawieźć bratu na ogródek, no i na Muchowiec. Tam chwilkę posiedziałam, pozrywałam bez, pomogłam powiesić szafkę i z powrotem do domu :P
Muszę się wyżalić tak poza tym... Byłam w 5 sklepach w poszukiwaniu butów SPD i albo nie ma ich w ogóle, albo nie ma małych rozmiarów... Jedynie w Bikershopie była jedna para 37 z Northwave, ale jakoś dziwnie leżały. Idzie się wściec, bo chcę w końcu kupić te buty, a nie mam gdzie. W poniedziałek zamierzam jechać jeszcze do Chorzowa i Rudy, może tam coś wynajdę, a jak nie, to nie wiem...
Muszę się wyżalić tak poza tym... Byłam w 5 sklepach w poszukiwaniu butów SPD i albo nie ma ich w ogóle, albo nie ma małych rozmiarów... Jedynie w Bikershopie była jedna para 37 z Northwave, ale jakoś dziwnie leżały. Idzie się wściec, bo chcę w końcu kupić te buty, a nie mam gdzie. W poniedziałek zamierzam jechać jeszcze do Chorzowa i Rudy, może tam coś wynajdę, a jak nie, to nie wiem...
Na ogródek
Czwartek, 13 maja 2010
Km: | 8.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:32 | km/h: | 15.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przejazd na ogródek z mongiem w celu sprawdzenia kolumienek na Masę.
Lasy panewnickie
Wtorek, 11 maja 2010
Km: | 46.00 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 02:40 | km/h: | 17.25 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wypad z Katowitz Biker'z do lasów panewnickich. Zebrało nas się w sumie 5 osób (ja, Dawid, rygi, Graniu i Krzychu), także tłum :P Trasa wyłącznie po lasach, także to co lubię :) Błota trochę było, my upaprani od stóp do głów, ja tam parę razy, to nawet z glebą się przywitałam :P Wypad udany, chociaż chłopaki mogli mniej pędzić, czasami nie wiedziałam gdzie jechać, bo ich gubiłam. Na koniec Graniowi poszła opona, także było trochę chodzenia :P U niego udało mi się nawet w miarę rower wyczyścić, bo już się bałam, że rodzice do domu mnie z nim nie wpuszczą. Nie ma to jak mieć garaż, czy inne miejsce do mycia roweru, nie wyobrażam sobie zmywania tego błota i ściółki wiaderkiem z wodą, co mnie pewnie nie raz będzie czekać :P
WPKiW
Niedziela, 9 maja 2010
Km: | 32.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 19.20 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Cztery kółka w parku dla odświeżenia szarych komórek.
Rekreacyjnie :)
Sobota, 8 maja 2010
Km: | 65.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:56 | km/h: | 16.53 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ten tydzień był okropny, nie miałam czasu ani ochoty myśleć o rowerze, do tego jeszcze złe samopoczucie... Planowałam nigdzie nie wychodzić aż do 16, tylko leżeć w łóżku, ale kolega z uczelni rano napisał, czy nie wyjdę na rower. Miało być wolne tempo, więc to mi odpowiadało. W sumie rower nawet dodał mi sił, tempo faktycznie rekreacyjne, zapomniałam o bólu głowy i innych rzeczach. Wybraliśmy się na Dolinkę, stamtąd nad staw Janina, Murcki, Kostuchnę, Piotrowice, Ligotę, a na Załężu Marcin odbił na Chorzów, a ja dalej na jedno kółeczko do Chorzowskiego. Ludzi mnóstwo... Z parku do domu coś zjeść, a na 16 byłam umówiona na małą "wycieczkę" z Olą i Bielem. Tak więc z domu do parku Kościuszki, tam dwa kółeczka w oczekiwaniu. W końcu przyjechali, wolniutkim tempem na Dolinkę, tam jedno kółeczko, gdzie zaczynało już pokropywać. Usiedliśmy sobie na ławce, żeby Ola mogła odpocząć i żebyśmy mogli dalej jeździć, no ale niestety tak się rozpadało i zimno się zrobiło, że zrezygnowaliśmy. Coś mamy pecha z tą pogodą...
WPKiW
Poniedziałek, 3 maja 2010
Km: | 27.00 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 16.20 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wstałam rano, nie padało, więc korzystając z w miarę ładnej pogody pojechałam sobie do WPKiW. Generalnie pokropywało jak wyjechałam z domu, ale już w parku było jaśniej. Tam w ogóle część ścieżek pozastawiana, bo akurat dziś jakiś maraton biegowy... Zrobiłam sobie ze trzy rundki wokół, powynajdywałam jakieś leśne ścieżki, którymi jeszcze nie jeździłam. W sumie ten park nie jest taki nudny, jak mi się wcześniej wydawało :) I doszłam do wniosku, że jazda samemu też nie jest taka zła, nikt mnie nie goni, można spokojnie sobie pomyśleć i nacieszyć się przyrodą wokół. Dziś tak sentymentalnie.
Katowicka Masa Krytyczna
Piątek, 30 kwietnia 2010 Kategoria Masa Krytyczna
Km: | 23.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 13.80 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Co to była za Masa... :D Najpierw przyjechał cusek po kamizelki i megafon i razem pojechaliśmy pod teatr. Mimo że było jeszcze wcześnie, to już było dość sporo ludzi. Była nawet TV Silesia, miałam zaszczyt coś tam powiedzieć (masakra, ja się przed kamery nie nadaję :P). Sam przejazd rewelacja, staraliśmy się trzymać ładne tempo, żeby każdy mógł nadążyć. Zabezpieczanie skrzyżowań profesjonalne, chłopaki spisali się na medal :D Jednym słowem - super, oby więcej takich Mas! :D
WPKiW
Piątek, 30 kwietnia 2010
Km: | 35.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:05 | km/h: | 16.80 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Kross Level A2 XT | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pogoda piękna, na dworze cieplutko, więc aż chce się wyjść ;) Powolutku podjechałam sobie do parku Chorzowskiego, tam trzy kółeczka i z powrotem. Przy Silesii spotkałam Wydrusa, który namówił mnie na jeszcze jedno kółko, tak więc zwrot i zaś do parku. Przy podjeździe pod Planetarium spotkaliśmy Patia, także Wydrus zawrócił sobie i pojechał z nim, a ja już sama pod górkę, zrobiłam kółeczko i do domu. Przy Silesii zaś spotkanie, tym razem z cuskiem. Wczoraj narzekałam, że nigdy nikogo nie spotykam, także dziś odmiana :P Chwilka rozmowy i w drogę do domu.